Relacje z kolejnych kroków będę zdawać tu na blogu, jeśli będą zaskakujące, a pod koniec wakacji, na blogu zawiśnie post podsumowujący. Wyzwanie podzieliłam na 4 fundamenty:
1. Socjalizacja
2. Trening
3. Blogger
4. Naprawianie podstaw
1. Socjalizacja
Tobi jest dość dobrze zsocjalizowanym psem, jednak ostatnio, przez brak podróży środkami komunikacji miejskiej nie umie w nich odpoczywać. W związku z tym, jako nasze wyzwanie w dziale socjalizacja ustaliłam dwukrotną podróż autobusem w tygodniu. Poza tym, mamy zamiar spotkać się i poznać nowych psiarzy, jakkolwiek absurdalnie brzmi to w swojej prostocie. Na razie, możemy się pochwalić, ponieważ się udaje i co najważniejsze, daje rezultaty! Dodatkowo mamy w planach wybrać się na kilka Trójmiejskich psich imprez. Socjalizacja i jeszcze raz socjalizacja.
Tobi i Fairy z dzisiejszego spaceru |
2. Trening
Generalnie te wakacje stawiamy pod znakiem agility. Czemu? Ponieważ podstawy obedience mamy zrobione, a głebiej nie chcę w to sama wchodzić, nic dobrego z tego nie wynika, ja się frustruję, pies się frustruje i wracamy do domu z obustronnym fochem. Końcówkę wakacji zamierzamy podsumować debiutem w treningowych zawodach agility. Ponieważ czeka nas masa pracy, by wyjść na prostą, to zobaczymy co z tego wyjdzie, chociaż jestem dobrej myśli. Lecz o tym w punkcie 4...
3. Blogger
Cóż, tu sprawę zawaliłam po całości. Post ten miał pojawić się 23 czerwca. Ostatecznie pojawia się przed początkiem lipca. Lepiej później niż wcale, prawda? ;) Zdradzę w sekrecie, że zaczęte mam już parę postów, więc mam nadzieję, że uda się utrzymać narzuconą samej sobie poprzeczkę, którą są min. 3 posty w miesiącu. Od czegoś trzeba zacząć.
4. Naprawianie podstaw
No, to tutaj chyba rozpiszę się najbardziej. Od razu chcę powiedzieć, że cały ten podpunkt nie ma brzmieć jak wieczne wytłumaczenia. W każdym bądź razie...
Ze względu na moją kontuzję, z której musiałam przez dwa miesiące wychodzić, całkowicie zawaliła się u nas praca w rozproszeniach, motywacja, ogólne ogarnięcie życiowe. Dosłownie wszystko legło w gruzach... ale przecież nie można się poddawać. Powoli, stopniowo podnoszę psu poprzeczkę, pracujemy nad motywacją na jedzenie, skupieniem na przewodniku. Jak na razie, idzie całkiem nieźle, chociaż to jeszcze nie to, co chcę osiągnąć. Trudno mi powiedzieć, co dokładnie jest tu celem, ale chyba po prostu poukładanie wszystkiego rudemu pieskowi w głowie. Tak, aby pod koniec wakacji nasz start nie okazał się niewypałem i przede wszystkim, by na naszych treningach znowu zawitała obustronna radość.
To już chyba wszystko na dzisiaj...
Pozdrawiamy,
Ania & Tobi
Życzę powodzenia w realizacji swoich planów! :) U nas w wakacje chce przede wszystkim więcej spacerowac i zsocjalizowac Sonie z innymi psami, pokazac jej, że one są calkiem fajne i można się z nimi bawić :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
www.kreatywniezpsem.blogspot.com